Jeden kilogram mniej, jedno spełnione marzenie więcej - Grzegorz Plichta schudł 74 kg
14 listopada 2018
Jeden kilogram mniej, jedno spełnione marzenie więcej - Grzegorz Plichta schudł 74 kg
Grzegorz Plichta, 44 lat, 184 cm wzrostu
Waga przed dietą: 181 kg
Waga po diecie: 107 kg
Czas trwania diety: 14 miesiące
Poprzedni rozmiar: większy niż 64
Obecny rozmiar: 52
STRACIŁ 74 kg, schudła o 8 rozmiarów
Pan Grzegorz zdaje sobie sprawę, że sam się przyczynił do powstania potężnej nadwagi. Zgubił go zwyczaj jedzenia wieczorem – jadł dużo i tłusto. W ten sposób „nadrabiał” cały dzień postu – wracał z pracy po godz. 22 i rzucał się na lodówkę. Objadanie się nie kazało długo czekać na efekty.
Postanowił pan walczyć z nadwagą ze względów zdrowotnych?
Zdrowie miało znaczenie – dokuczało mi nadciśnienie i kiepska kondycja, z trudem wchodziłem na trzecie piętro, na którym mieszkam. Czułem się źle z taką ilością kilogramów tak, że ze względów praktycznych: w pracy nie mogłem się schylić, nie mogłem też dostać ubrań w swoim rozmiarze i musiałem zamawiać u krawca. Wstydziłem się też tego, ile ważę.
Czy wprowadzenie do diety zmian, zaproponowanych przez Naturhouse było skomplikowane?
Nie. Łatwiej jest zmienić dietę pod okiem dietetyka, niż walczyć samemu. Pierwsze tygodnie poświęciłem głównie na naukę nowych, zdrowych nawyków. Dopiero potem przeszedłem na ściślejszą dietę. Mój organizm świetnie zareagował i na nową dietę, i na suplementy – nie tylko już w pierwszym tygodniu schudłem kilka kilogramów, ale i czułem się doskonale. Musiałem bardzo dużo zmienić w moich nawykach.
Na czym polegały zmiany?
Przede wszystkim zacząłem jeść mniej tłusto. Przykładowo, kiedyś mój bigos był pełen boczku i wędzonki, dziś dodaję do niego trochę wołowiny, białe mięso i pory. Ogólnie jem dużo więcej warzyw i owoców, a dużo mniej pieczywa.
Jeśli już sięgam po chleb, to tylko razowy. Musiałem też zrezygnować z kiełbasy, pizzy, schabowych oraz z potraw smażonych. A smażenie to był mój ulubiony sposób przyrządzania potraw.
Teraz nauczyłem się jeść potrawy gotowane i duszone. Muszę przyznać, że bardzo mi smakują, na przykład duszona ryba czy pieczarki z cebulką.
Wprowadziłem też do menu potrawy, które kiedyś jadałem bardzo rzadko, choćby biały ser i odtłuszczone jogurty.
A kiedy czuje Pan głód…
Sięgam albo po owoc, albo po sok pomidorowy. Ale to się rzadko zdarza, w tej diecie posiłki są na tyle częste, że raczej nie chodziłem głodny. I to jest dla mnie największe chyba zaskoczenie. Okazało się, że dieta jest bardzo prosta i można zrzucić ponad 70 kilo i nie głodować! To jednak nie znaczy, że nie musiałem walczyć z pokusami. Zdarzało się wprawdzie, że kiedy moja rodzina pałaszowała coś smakowitego, na przykład kotlety schabowe, marzyło mi się, by także je zjeść. Ale odwoływałem się wtedy do silnej woli i nie złamałem diety ani razu.
NIE TAKI DIABEŁ STRASZNY
Pan Grzegorz nie zamierza wracać do dawnych nawyków. Za nic nie chciałby znowu ważyć tyle, co kiedyś. Bardzo sobie ceni swój nowy wygląd, cieszy się nim. Czuje się bardziej atrakcyjny. Utracone kilogramy porównuje do worków z ziemniakami: zrzucił przynajmniej dwa! Zdrowe nawyki żywieniowe stara się wprowadzić też do domu: promuje jedzenie warzyw, zmniejszenie ilości używanego tłuszczu, rezygnację z przekąsek typu chipsy. Jego rodzina polubiła przygotowywane przez Pana Grzegorza niskokaloryczne potrawy. Za to znajomi podejrzewają go o poważne kłopoty ze zdrowiem, sądząc, że tak schudł przez jakąś chorobę. Tłumaczy wtedy, że zawdzięcza efekty zdrowej, zbilansowanej – i wcale nie ascetycznej! – diecie. A znajomi? Często nie chcą wierzyć…
Zmień swoje życie raz na zawsze!
UMÓW SIĘ NA BEZPŁATNĄ KONSULTACJĘ