Eksperci Naturhouse - Anna Marciniec i Marzena Rybowicz
14 listopada 2018
Wszyscy wiemy, że odchudzanie wiąże się z pewnymi ograniczeniami, ale trzeba pamiętać, że nie mogą być one zbyt rygorystyczne. Szybko wtedy zniechęcimy się dietą i z niej zrezygnujemy, a przecież nie o to chodzi. Każdy z naszych klientów ma swój cel, do którego chce dążyć. A droga, przez którą przechodzi, nie zawsze jest łatwa. My mu w tej drodze pomagamy.
Ważna motywacja
Pamiętam pierwsze spotkanie z panią Moniką. Opowiadała o swojej znajomej, która podobną metodą również straciła mnóstwo kilogramów. To ją motywowało. Wiedziała, po co do nas przyszła i wiedziała, co ją czeka. Chciała dietę zacząć „od już”. Naszym celem było osiągnięcie wagi zdrowej dla młodej dziewczyny. Udało się! I teraz bardzo się cieszę, że moja klientka osiągnęła prawidłowy wskaźnik BMI.
Pielęgnacja skóry
Pani Monika chudła bardzo systematycznie. To istotne, by uniknąć wiszącej, niechcianej warstwy skóry, zwłaszcza w obrębie brzucha. Za zdrowe odchudzanie możemy uznać spadek wagi w tempie około 1 kg w ciągu tygodnia. Ważne, by już na początku kuracji pomyśleć o pielęgnacji ciała i używać dobrej jakości balsamów ujędrniających. Pomocne są też masaże w gabinecie kosmetycznym.
Niezbędny ruch
Podczas odchudzania nie można zapominać o ruchu. Ja zawsze zachęcam do aktywności fizycznej. Dla osób z otyłością II stopnia (tak jak u pani Moniki, kiedy rozpoczynała kurację) wskazane są spacery, basen, marszobiegi, które nie obciążają stawów. Ale wraz ze spadkiem kilogramów poziom aktywności fizycznej powinien narastać. W pewnym stopniu dlatego, że wydajność organizmu jest większa, ale też dlatego, że organizm po prostu tego potrzebuje.
Małe nagrody
Odchudzanie powinno przebiegać według metody małych kroków. Im krótsze cele do osiągnięcia – a po nich wyczekiwana nagroda – tym lepiej. Po osiągnięciu danego celu wyznaczamy kolejny, ale tylko wówczas, gdy poprzedni zostanie w pełni osiągnięty. W taki sposób dochodzimy do wagi docelowej. Na pewno nagrodą za uzyskany cel nie może być ulubiona szarlotka czy pizza. Niech to będzie np. weekend w SPA, bądź wyjście na koncert z koleżanką. Wiele osób po uzyskaniu rozmiaru np. S nadal szuka w sklepach swojej dawnej „L-ki” lub „M-ki”. Takie miłe zaskoczenie, że mniejszy rozmiar to ten właściwy, także jest nagrodą za wysiłek włożony w zrzucanie zbędnych kilogramów.
Marzena Rybowicz - asystentka dietetyka w punkcie Naturhouse
Osoby przychodzące do punktów Naturhouse mają za sobą różne próby walki z nadwagą. Mają też rozmaite motywacje. Każdy jest wyjątkowy. I tak też jest traktowany. Zdrowy tryb życia to nie tylko racjonalne odżywianie, ale także ruch, który daje dużo energii i wzmacnia układ odpornościowy oraz mięśnie.
Każdy człowiek, który do Państwa przychodzi, to osobna historia do opowiadania. Która szczególnie zapadła Pani w pamięć?
Historie naszych klientów są bardzo różne, każda jednak jest równie interesująca. Najbardziej zapadła mi w pamięć pani, która podczas ważenia, dowiadując się o utracie wagi, za każdym razem reaguje entuzjastycznym okrzykiem radości. Przychodzi do nas z kochającym mężem, który czekając na żonę, często rozmawia ze mną o polskiej ekstraklasie. Bardzo lubię takie rozmowy z klientami i ich bliskimi.
Dlaczego?
Radość naszych klientów wynikająca z utraty zbędnych kilogramów daje mi wiele satysfakcji z pracy. Z każdą wizytą zbliżają się do swojej wymarzonej sylwetki, co dodaje im wiary w siebie i energii na każdy kolejny dzień. Widząc tak zmotywowanych ludzi, ja również nabieram siły do realizacji celów, które sobie wyznaczam.
A czy zdarzyła się taka historia, że ktoś stracił kilogramy, osiągnął wymarzoną sylwetkę, po czym stwierdził, że jednak lepiej się czuł ze sobą w tym poprzednim wcieleniu?
Nie było u nas takiego przypadku. Każdy utracony kilogram to dla naszych klientów zastrzyk ogromnej radości. Nikt nawet nie myśli o tym, że kiedyś mógłby powrócić do swojej wcześniejszej wagi. Ludzie szczuplejsi czują się bardziej atrakcyjni, a przede wszystkim zdrowsi. Niektórzy mówią nawet, że mogliby teraz góry przenosić, a przecież wcześniej nie mieli większej ochoty na jakąkolwiek aktywność fizyczną.
A jaka jest Pani historia związana z Naturhouse?
Wiadomo, że na początku nie znałam dobrze naszych klientów, bardzo szybko jednak zaczęłam ich darzyć wielką sympatią. Uwielbiam cieszyć się z ich sukcesów, o których chętnie opowiadają. Zaprzyjaźniłam się również z 7-letnią córką jednej z pań. Dowodem na to jest piękny rysunek, który od niej dostałam. Kiedy mama jest na wizycie, my rozmawiamy na swoje tematy. Takie właśnie sytuacje dają mi dużo satysfakcji z wykonywanej pracy.
Zmień swoje życie raz na zawsze!
UMÓW SIĘ NA BEZPŁATNĄ KONSULTACJĘ