Wiele razy próbowałam się odchudzać. Początkowo zaczęłam od diety dwutygodniowej kopenhadzkiej. Efekt był szybki -8 kg, jednak po pewnym czasie waga stopniowo zaczęła wracać. Aż w końcu ważyłam o 3 kg więcej niż przed rozpoczęciem diety. Pół roku później
Problem polegał na złym dobraniu diety. Wiele osób stara się odchudzać na własną rękę, często stosując drakońskie, niskokaloryczne "diety cud", które rzeczywiście powodują duży spadek wagi, ale niestety trudno efekt ten potem utrzymać.
Problem diety kopenhadzkiej polegał na tym, że jest ona zbyt monotonna i dostarcza za mało energii. Dzienna podaż ok. 800 kcal z początku powoduje bardzo szybką utratę wagi, ale jest też dużym obciążeniem dla organizmu, który po jej zakończeniu chce zregenerować straty, co objawia się typowym efektem "jo-jo". Drugie podejście do podobnej diety, wywołuje często reakcje obronne. Organizm jest już przygotowany na obniżenie dostarczanej energii i odpowiada reakcją obronną - spowalniając tempo metabolizmu. Przechodzi na tzw. "program oszczędnościowy" zużywając minimalne ilości energii do zwykłego funkcjonowania. W efekcie końcowym dieta stosowana po raz kolejny nie przynosi oczekiwanych efektów. Poza tym szybko przyzwyczajamy organizm do pewnego sposobu żywienia, który przestaje być impulsem powodującym chudnięcie. Dlatego tak ważne jest rozsądne podejście do odchudzania, pamiętając, że właściwie dobrana dieta pozwoli uzyskać wymarzoną wagę. Aby zapobiec efektowi "jo-jo" pamiętajmy, że najzdrowiej jest chudnąć w tempie od 0,5 do 1,5 kg na tydzień.