Jeden kilogram mniej, jedno spełnione marzenie więcej - Zuzanna schudła 30 kg
14 listopada 2018
Zuzanna, 22 lata, 168 cm wzrostu
Waga przed dietą: 98 kg
Waga po diecie: 68 kg
Czas trwania diety: 3,5 miesiąca, poprzedni rozmiar: 48, obecny rozmiar: 38
STRACIŁA 30 kg, schudła o 5 rozmiarów
Kiedy Zuzanna zaczynała przygodę z wegetarianizmem, w Polsce propozycji kulinarnych dla jaroszy praktycznie nie było: można było liczyć tylko na frytki i surówki. Dziś oferta jest o wiele bogatsza, ale by zmienić nabyte w ciągu wielu lat nawyki, potrzeba czasem pomocy kogoś, kto zna się na żywieniu.
Czy sądzi pani, że nadwaga miała związek z dietą wegetariańską?
Dziś wiem, że rezygnacja z mięsa była jednym z powodów, dla których przybyło mi ciała. Przestałam jeść mięso, bo szkoda mi było zwierząt, ale o samej diecie i zasadach zdrowego żywienia nie miałam pojęcia. Nie wiedziałam, jaką stosować dietę i jadłam kanapki, na obiad dokładałam sobie większą porcję kartofli albo makaronu. Są mało wartościowe, więc je się ich więcej. Warzywa są bardziej wymagające i trzeba trochę czasu na ich przygotowanie, stąd pokusa sięgania po półprodukty, gotowe dania i dania mączne. I już od czasów gimnazjum zaczęłam powoli zbierać kilogramy. Teraz jestem studentką, a studenckie życie nie zostawia wiele czasu na gotowanie, więc żywię się głównie na mieście. A co można zjeść najszybciej? Fast food.
W Polsce jest niewielki wybór produktów dla wegetarian...
To prawda, w porównaniu z Zachodem jest on niewielki. W dodatku produkty te są dostępne głównie w sklepach ze zdrową żywnością, które nie są tanie, więc wegetarianizm jest drogim sposobem odżywiania. Dlatego najłatwiej zjeść pizzę czy talerz bezmięsnego spaghetti. Bez pomocy dietetyka nie poznałabym sposobów i przepisów, które służą i zdrowiu, i figurze. Nie przestawiłabym się na trochę ciekawsze kulinarne tory. Dzięki wizycie w punkcie Naturhouse nie tylko schudłam, lecz także wyniosłam stamtąd solidną wiedzę, jak powinna wyglądać zdrowa dieta wegetariańska, czym i jak w rozsądny sposób zastąpić mięso.
Uważa pani, że wegetarianin powinien odwiedzić dietetyka, nawet jeśli nie ma nadwagi?
Jak najbardziej. Chodzi o to, by dokonać dietetycznej rewolucji w sposób mądry, tak aby nasz organizm nie miał nam tego za złe za kilka czy kilkanaście lat. Większość ludzi nie ma pojęcia, jakie wartości czy składniki odżywcze zawierają różne pokarmy oraz jak je ze sobą łączyć, by odżywiać się smacznie i zdrowo. Kiedy jemy mięso, automatycznie przejmujemy pewne schematy żywieniowe, przekazywane z babki na matkę: obiad powinien składać się z ziemniaków, kotleta i surówki. Kiedy człowiek rezygnuje z mięsa, staje przed pustą kartą, którą trzeba jakoś zapełnić, a często nie ma się na to żadnego pomysłu. Dzięki spotkaniu z dietetykiem teraz ten pomysł mam. Kiedy myślę o mojej dawnej diecie, dziwię się, że mogłam jeść takie rzeczy. Bycie zdrowym wegetarianinem teraz wydaje mi się dużo łatwiejsze, niezależnie od tego, czy jem na mieście czy w domu. Nie doszłabym do tego sama.
Nie będzie już miała problemów z nadwagą
Pani Zuzanna próbowała odchudzać się na własną rękę. Dziś wie, że jej wysiłki nie przynosiły rezultatów, gdyż zbyt mało wiedziała na temat prawidłowej diety. Od dietetyka dowiedziała się, że odżywianie się głównie produktami mącznymi prowadzi do nadwagi, że białko w diecie jest bardzo ważne i że lepiej samej przygotować kotlety sojowe, niż kupować gotowe - nie wiadomo, ile białka jest w nich naprawdę. Utrzymanie zdrowej diety wegetariańskiej jest nieco czasochłonne, ale problemów z nadwagą pani Zuzanna mieć już nie będzie.
Zmień swoje życie raz na zawsze!
UMÓW SIĘ NA BEZPŁATNĄ KONSULTACJĘ